Rzeczpospolita Polska przez lata swojego upadku była państwem niespotykanie we współczesym świecie scentralizowanym. Lepiej rozwinięte państwa sąsiadujące z Polską - Czechy, Niemcy, Słowacja- dzielą się na kraje jako podstawową jednostkę administracji regionalnej. Analiza administracji terytorialnej Polski od czasów pogańskich dowodzi że pierwsze struktury: pagus- były prawnymi odpowiednikami dzisiejszych szwajcarskich kantonów. Tłumaczenie terminu pagus, pagi na język polski to właśnie: kanton. Zachowane opisy - autorów z czasów antycznych czy wczesnośredniowicznych autorów katolickich- opisują dawne instytucje wieców, wiecowej demokracji bezpośredniej, i ustroju opartego o kantony (pagus, liczba mnoga: pagi).
W czasach II Rzeczpospolitej
II Rzeczpospolita miała ustrój unitarny, ale jednocześnie- np. zgodnie z postanowieniami Kongresu Wiedeńskiego, niektóre obszary miały ten sam status, co na przykład każda gmina i jednostka samorządowa w obecnej RFN. Po latach można zadać pytanie. Dlaczego- na terenie RFN po dziś dzień występuje kilka tzw "wolnych miast", a na terenie Rzeczpospolitej Polskiej- nie ma ani jednego? Skoro każda gmina w RFN ma status autonomiczny gwarantowany konstytucją, jaki status mają gminy i miasta w Polsce?
Autonomia pozostałych miast nie będących miastami wolnymi w RFN jest zagwarantowana w konstytucji, ale nie mają one statusu odrębnych krajów. Status wolnego miasta jest pozostałością średniowiecznego ustroju prawnego. W Polsce porządek prawny nie przewiduje autonomii miast i ogłasza za pomocą konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej dość rzadki w skali dużych terytorialnie państw kontynentu ustrój. Wszystkie bardziej rozwinięte kraje sąsiednie mają ustrój dzielący je na kraje (Czechy, Słowacja, RFN). Możliwe że te różnice są przyczyną dużo niższego rozwoju gospodarczego- wszyscy lepiej rozwinięci gospodarczo sąsiedzi Polski mają inny ustrój i nie są państwami całkowicie scentralizowanymi w tak całkowitym stopniu jak Rzeczpospolita Polska.
Skutki centralizacji
Dawne polskie Wolne Miasta
Na łamach ninijszego czasopisma opisujemy dawną strukturę jurysdykcji na obszarze obecnej Polski i wynika z niej że była to raczej federacja różnych państewek (np. autonomicznych księstw z własnymi parlamentami), i państw-miast. Prawodawstwa średniowiecznych miast dawały im pełnię autonomii, miały one własne prawodawstwo we własnych kodeksach, tzw. wilkierze. Wszystkie one miały swoje terytoria patrymonialne. Kilka miast miało własne armie, własną pocztę, walutę, senaty etc.
Respublica Thorunensis: 1251- 7. kwietnia 1793 r.
... organach decyzyjnych, własnym małym wojsku i terytorium. Toruń do roku 1793- wcielenia Republiki Toruńskiej do Prus, posiadał ... Toruń, podobnie jak pozostałe dwa tzw. wielkie miasta pruskie (Gdańsk ... republiką mieszczańską Respublica Thorunensis . Toruń rządził się w swoich sprawach samodzielnie, w niewielkiej tylko ...
Wolne Miasto Gdańsk
Kategoria: Historia nowożytna Wolne Miasto Gdańsk (niem. Freie Stadt Danzig) to istniejące w okresie ... w podobny sposób swoje przywileje straciło tylko Wolne Miasto Lubeka za czasów narodowego socjalizmu (w ramach ustawy ... od Rzeszy Niemieckiej, ale formalnie nie istniało jeszcze Wolne Miasto Gdańsk[2]. ...
Ælveopolis, Respublica Augustæ Ælveonum- Republika Wolnego Miasta Elbląga (?- 1792 r.)
... Historia nowożytna Przez wiele wieków Elbląg szczycił się odrębnym, autonomicznym prawodawstwem. Struktury ... zatem nazwa ma wiele wariantów : Elving , Elbinc , Elbing, Elbląg , itp. Jego nazwa pochodzi od rzeki Ilfing ( germańska forma), od jej ...
Wszystko to zostało stracone w wyniku XIX-to i XX-wiecznych tendencji centralistycznych okresu tzw. "socwiecza utopii", a dziś miałoby wielkie znaczenie turystyczne- i pozwoliłoby zarobić na turystyce- tego typu "wolne miasta" do dziś istnieją w Niemczech (Hamburg, Brema, Berlin). Kto jest dziś przeciwny tzw. republikom kupieckim? Były one i są po dziś dzień wielkim sukcesem gospodarczym w przypadku miast portowych. Wydaje się że np. dla Elbląga jest to jedyne wyjście aby stać się znów miastem portowym. Nawet na Ukrainie Kijów, a ongiś Sewastopol, nim został podbity przez Rosję, miały specjalne prawa miejskie.
Przypominam że Polska jest w skali kontynentu krajem dość dużym terytorialnie. Kto się sprzeciwia odnowieniu czy przywracaniu dawnych przywilei setek różnych autonomii? Z gospodarczego punktu widzenia, możliwe że to nie federalizm i autonomia, ale właśnie centralizacja jest przyczyną gospodarczej, a potem politycznej klęski dawnej potęgi politycznej Rzeczpospolitej Polskiej w Europie Środkowej. To może właśnie centralizacja władzy i zniesienie autonomii ustawą prawo o miastach (Sejm Czteroletni, 18 kwietnia 1791) zakończyło ledwie w ciągu roku gospodarcze podstawy istnienia dawnej I Rzeczpospolitej. Unitarna struktura scentralizowana zakończyła byt ledwie rok później, w wyniku przegranej wojny. Być może klęska miała silne podwaliny ekonomiczne, nie badałem tego. Wcześniej- taka struktura jak obecnie nigdy nie miała miejsca w historii, jeszcze do 1939 roku II Rzeczp. była państwem z obszarami autonomicznymi (Śląsk, Litwa Śr.).
W konstytucji
"Art. 3.
Rzeczpospolita Polska jest państwem jednolitym."
Współczesna Rzeczp. Polska to duży kraj, i nie ma sensu aby w Sejmie na ulicy Wiejskiej rozmawiano o remoncie dachu w teatrze na prowincji czy zajmowano się kwestiami zupełnie lokalnymi, a przecież to nieustannie się dzieje. W mniejszych krajach centralizacja nie wyrządza być może aż takich strat jak w Polsce.
Centralnie nawet ustala się treści podręczników szkolnych czy z centralnego poziomu zarządza się wszystkimi uczelniami. Sam studiowałem na uczelni podległej władzom lokalnego landu- niemieckiego kraju związkowego i uczyłem się z podręczników o których wiem że o ich treści decydowano na poziomie kraju związkowego i w każdym landzie były inne. W Polsce tego typu instytucje i szereg innych podlega władzy centralnej. Nie wiem, dlaczego i w jakim celu?
Cóż wspólnego ma ów zapis jednolitości z prawami autonomii terytorialnej? Nie potrafię prześledzić związku logicznego między owym zapisem konstytucyjnym a kwestią autonomiczności. Hiszpania jest krajem jednolitym, unitarnym, dzieląc się na jakąś ogromną ilość autonomii, jest ich bodaj aż 19 ( w tym 2 autonomiczne miasta):
Ryc. Autonomiczne części Hiszpanii, kraju unitarnego, wg http://en.wikipedia.org/wiki/Autonomous_communities_of_Spain
Nie rozumiem, skoro Hiszpania i wiele innych krajów unitarnych świata posiada formy autonomii, dlaczego to samo nie jest możliwe w polskim przypadku? Mam wrażenie że w przypadku dużych krajów ustrój unitarny nie działa- jest zbyt kosztowny, i w związku z tym raczej nie występuje. W Szwajcarii konkurencja o podatników między kantonami jest tak silna, że gdy jeden z kantonów wdroży nowy rodzaj oświetlenia ulic, bardziej oszczędnego, inne natychmiast go kopiują, inaczej straciłyby mieszkańców bo miałyby zbyt wysokie koszty. W Polsce chyba tego jest o wiele za mało, a struktura jest zbyt scentralizowana- taka jest moja ocena.
Szansa dla miast nadmorskich
Zauważam też że kraje prowadzące politykę morską przyznają prawa autonomiczne republikom kupieckim w miastach nadmorskich. Czy to nie jest znamienne, że w Niemczech Brema, Bremerhaven czy Hamburg to wolne miasta, prawnie osobne republiki, zaś w Polsce te prawa chyba zarzucono? Większość współczesnych dużych terytorialnie krajów, to kraje z ustrojami przewidującymi miejscowe autonomie. Mieszkańcy Polski w chwili obecnej migrują do sąsiadujących z Polską krajów o strukturze federalnej: Niemiec, Austrii, Belgii, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii. Nawet Czechy mają inny ustrój, z miastami statutarnymi i krajami, a są zdaje się- państwem unitarnym.
Polscy politycy, nawet w obliczu dość masowego głosowania ludności nogami, propagują jak mniemam, swoje własne idee, wdrażane i niezbyt efektywne w praktyce. Z tego co wiem, lokalne urzędy po stronie niemieckiej to szereg ministerstw wszystkich głównych dziedzin, do zarządzania lokalną gospodarką i infrastrukturą, po stronie polskiej za odpowiedniego "ministra" danej branży gospodarki robi urzędnik w funkcji dyr. departamentu z jednym/ dwoma podległymi pracownikami.
O ile mogę to porównać, mieszkając przez lata po obu stronach tutejszej granicy, nie jest to żadna oszczędność, i system taki jest nawet droższy dla podatników. Decyzje podejmowane daleko są mniej trafione niż podejmowane lokalnie, ich nadzór jest droższy etc. Istnieje wiele ekonomicznych publikacji na ten temat, jest to cały dział nauki. Na studiach uczono mnie np. federalizmu fiskalnego jako osobnego przedmiotu, w Polsce, w wymyślonej i wprowadzonej przez polityków "strukturze unitarnej" nie ma ani takiej dziedziny wiedzy, ani nawet takiego pojęcia.
Adam Fularz
z wykształcenia ekonomista miast i regionów