Gazeta codzienna

Sztuka. Kultura. Nauka.

* * *
Merkuriusz Polski dzieje wszystkiego świata w sobie zamykający dla informacji pospolitej. Od 3 stycznia 1661.
piątek, 29 Marzec, 2024 - 10:39

Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtórzenie

śr., 17/06/2020 - 13:32
Kategoria: 
 
Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtórzenie. 
Adam Fularz
 
Po roku 1989 mam wrażenie że nadal żyję w państwie autorytarnym. Jedną z tych form autorytaryzmu jest przekonanie wielu osób że należy tworzyć jakieś wspólne "razem". Tymczasem ludzie dramatycznie różnią się wyznaniowo, światopoglądowo, ideologicznie. 
 
Coraz częściej mam wrażenie, że owe "wspólne razem" całkowicie zanikło. Partie, kościoły, instytucje państwa tragicznie straciły na znaczeniu. Media publiczne? Zdaje się że wiele osób nawet ich nie odbiera, tak jak nie odbierają  "mediów tradycyjnych", i nie czują już takiej potrzeby. Instytucje państwa przestały być "wspólne"- bo czy wspólna jest telewizja publiczna? Sądy? Urzędy? Zostały raczej zawłaszczone przez jakąś grupę, zostały sprywatyzowane. 
 
Czy potrzebujemy w ogóle "Polskiego Razem"? 
 
Opowiadano mi o Hiszpanii, że ludność zachowała przywiązanie do regionalności, że powiedzą o sobie że są Baskiem czy Katalończykiem, albo że są z Galicji. Niekoniecznie identyfikują się z określeniem "Hiszpan". A Wielka Brytania? Czy lokalna ludność określa siebie mianem Anglika, Szkota, Walijczyka, Kornwalczyka, czy odniesie się do jakiegoś "wspólnego razem" całej Wielkiej Brytanii?
 
Mieszkam na pograniczu i niestety- "Polski" tutaj niemalże nie było przed 1945 rokiem. Były w przeszłości jakieś księstwa piastowskie, którzy to Piastowie z czasem zgermanizowali się. Budowa "Polskiego Razem" nawet nie ma tutaj stabilnych fundamentów, jest sztucznym konstruktem o niepewnych fundamentach historycznych, narzuconym ze wschodu. 
 
Moja sąsiadka jest potomkinią autochtonów, Niemców, których po wojnie nie wypędzono i tylko zmieniono im pisownię nazwiska na polską. A może nie byli to w ogóle Niemcy, ale zgermanizowani Wendowie- czyli Słowianie? W moim mieście tuż po wojnie urządzono nawet pokazowy proces urzędników którzy sprzedawali lokalnym Niemcom polską tożsamość, by ci nie musieli "być wygnani".
 
Czego mi brak, w porównaniu z innymi krajami?
 
Brakuje mi odwołania do lokalnych tożsamości, do regionalizmów. Polska jest nadal krajem bardzo autorytarnym, gdzie jakaś grupa osób próbuje narzucić innym fikcyjną tożsamość która jest sztuczna, fałszywa, pozbawiona fundamentów. Próbuje to narzucić osobom z regionów jurysdykcji Rzeczpospolita Polska któreto regiony mają zupełnie inną historię czy tożsamość. 
 
Przecież nawet Mazowsze do 1526 nie było częścią Polski. Gdańsk do II wojny był wolnym miastem, wolnymi miastami w różnych okresach historii były także Toruń, Kraków czy Elbląg. Różne regiony obecnej jurysdykcji Rzeczpospolita Polska nie były jej częścią w przeszłości, albo były tylko krótkookresowo. 
 
Z perspektywy cudzoziemca, wydaje mi się że tożsamość brytyjska jest sumą tożsamości regionalnych, sumą regionalizmów. Tak samo ma się tożsamość hiszpańska czy niemiecka. W polskim przypadku- próbuje się na siłę odgórnie narzucić, oktrojować jakąś sztuczną tożsamość, która w wielu przypadkach po prostu jest obca, narzucona wbrew lokalnej historii i przeszłości. Szczególnie mocno jest to widoczne na terenach skolonizowanych po II wojnie światowej, znanych jako "Ziemie Odzyskane" w nowomowie totalitarnej propagandy. 
 
Fałszywe historie regionów
 
W Polsce nawet te regionalne tożsamości są fałszywe. Moje miasto, Zielona Góra, historycznie leży na Dolnym Śląsku i przed wojną miało nawet w nazwie miasta słowa "in der Niederschlesien". W czasach totalitaryzmu propagandyści utworzyli tutaj województwo zielonogórskie ze swoją codzienną gazetą partii PZPR o nazwie "Lubuska". Absurdu dopełniono po 1998 roku gdy utworzono tutaj województwo "lubuskie" mimo że samo miasto Lubusz leży po stronie niemieckiej, a oba największe miasta nigdy nie leżały w obszarze tej krainy historycznej. 
 
Mimo to w moim mieście jest nawet muzeum Ziemi Lubuskiej, o licznych innych instytucjach nie wspominając. W fałszywie tworzonej tożsamości raczej tylko się pogłębiano, brnięto głębiej, dalej. Znajoma rodziny, tutejsza malarka, musiała malować nawet "Poczet książąt Śląska Lubuskiego" - mimo że taka kraina nie istniała, niedawno stworzono ją w celu "regionalnej propagandy". Lokalne elity znajdowały uzasadnienie dla tych działań- wskazując choćby na intelektualny dorobek totalitaryzmu, który w tym regionie nie przeminął i nadal jest pielęgnowany, z braku innych tożsamości. 
 
Skazani na powtórzenie
 
Wydaje mi się że Polacy potrzebują przede wszystkim prawdy, choćby i bardzo bolesnej. Chodziłem do niemieckiego gimnazjum po niemieckiej stronie granicy (jako dziecko przeniosłem się do gimnazjum za rzekę Nysę) i pamiętam te lekcje historii czy WOS-u poświęcone zbrodniom narodu niemieckiego. Po polskiej stronie w polskiej szkole nie było "czarnych kart polskiej historii". 
 
Bazując na moich obserwacjach, sądzę że Polacy potrzebują zakończenia epoki fałszywych konstruktów tożsamościowych, fałszywie wybielonej historii. Historia, jako nauka moralna nie działa, jeśli jest fałszowana, przedstawiana stronniczo. Jej przekaz moralny jest wówczas nieprawdziwy, fałszywy, i nauka taka wiedzie na manowce. "Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtórzenie." - głosił George Santayana, estetyk amerykański. 
 
Adam Fularz