Refleksja ekonomisty z Amsterdamu
Scena z życia. Majówka, jesteśmy w Amsterdamie. Mając żyłkę ekonomisty próbuję wyczuć na czym opiera się miejscowa gospodarka. W jednym ze sklepów nie wytrzymuję, i by nie kwiknąć przy sprzedawcy, wychodzę i na zewnątrz sklepu zanoszę się gromkim śmiechem.