Gazeta codzienna

Sztuka. Kultura. Nauka.

* * *
Merkuriusz Polski dzieje wszystkiego świata w sobie zamykający dla informacji pospolitej. Od 3 stycznia 1661.
czwartek, 18 Kwiecień, 2024 - 03:27

Demokracja lokalna w Polsce. Od demokracji pełnej do demokracji przez przedstawicieli.

wt., 25/02/2014 - 15:29

Sklawinowie i Antowie nie podlegają władzy jednego człowieka, lecz od dawna żyją w ludowładztwie i dlatego zawsze pomyślne i niepomyślne sprawy załatwiane bywają na ogólnym zgromadzeniu.

  • Autor: Prokopiusz z Cezarei,  (ok. 490-ok. 562), historyk grecki [6]

Kraje słowiańskie mają swoje własne tradycje demokratyczne, opisywane przez starożytnych autorów. Postęp nauki i postępująca digitalizacja źródeł spowodowała że wiele dawnych opisów dopiero teraz jest na nowo odkrywana, po tym jak zdigitalizowano liczne zbiory biblioteczne ku radości miłośników historii, mogących odkryć że i tutaj istniała ciekawa tradycja pełnej demokracji. Niestety, istnieją źródła z IV wieku, które współcześnie zaginęły, jak pewna gramota (kronika spisana na korze), znaleziona w grobowcu pogańskim koło Gniezna w 1574 roku. 

Dominującą formą długo była demokracja wiecowa, jak opisuje to cytat otwierający ten rozdział. Nie tylko Rzymianie czy Grecy korzystali z tej formy rządów. Zachowane po dziś dzień opisy donoszą że władców obierano na wiecach, jeśli wierzyć ich dosłownej treści. 

Część polskich historyków jest rozczarowanych nie mogąc znaleźć list dawnych władców tych ziem, lub znajdując tylko wykazy częściowe, dotyczące nielicznych terytoriów. Tymczasem już starożytni, opisując te tereny, informowali że w większości istniały tutaj republiki, a rządy królewskie były raczej wyjątkiem niż regułą. 

Polska w czasach demokracji wiecowej

Historycznie w Polsce istniała, przynajmniej w zapisach źródłowych i w analizach historyków, forma wiecowej demokracji pełnej lub demokracji bezpośredniej. Decyzje polityczne podejmowano drogą wiecu, przypominającego obrady dużego parlamentu, w którym wszyscy ludzie wolni mieli głos, poza jeńcami i osobami które straciły te prawa ze względu na długi. Po okresie wojen IX i X wieku i wynikających z nich zmian politycznych związanych z przynależnością polityczną do obszaru jurysdykcji cesarzy niemieckich w IX i X wieku, struktura ta stopniowo zamieniła się w system feudalny. Prawdopodobnie ostatnią próbę obrony dawnego porządku podjęto w latach 30-tych XI wieku, kiedy to wybuchła wielka rewolucja przeciwko nowemu systemowi, dość szczegółowo opisana w średniowiecznej powieści "Żywot Mojżesza Węgrzyna".

Formy demokracji pełnej (wiecowej) w tym okresie zanikały, choć utrzymywały się miejscowo jeszcze do późnego średniowiecza. Dla przykładu, średniowieczny Kraków został lokowany na prawie miejskiej republiki w wyniku decyzji którą monarcha podjął na wiecu. Wraz z rozwojem stanowego systemu feudalnego liczbę uprawnionych do demokratycznej reprezentacji swoich interesów stopniowo zawężano, a system feudalny zachował się najdłużej w mało dostępnych regionach górskich. Ostatnia pozostałość systemu feudalnego -  tzw. żelarka - została ostatecznie zniesiona ustawą sejmową z dn. 30.01.1931 r. Jan Janos w 2006 roku był ostatnim żyjącym dawnym chłopem pańszczyźnianym w Polsce. W Europie system feudalny w wersji średniowiecznej zachował się do dzisiaj na wyspie Sark, która jest przedstawiana jako przykład politycznej porażki wszelkiej maści liberałów i demokratów europejskich. Na leżącej nieopodal Brukseli i Londynu wyspie nadal obowiązuje system danin feudalnych na rzecz seniora, a wszelkie powiewy politycznych nowości tu nie doszły.

Odrodzenie wieców w II Rzeczpospolitej

Paradoksalnie, w mało kojarzonej z ustrojem demokratycznym, jeszcze świeżej II Rzeczpospolitej rządzonej przez "Naczelnika Państwa", w wyborach gminnych na terenie byłego Królestwa Polskiego przywrócono instytucję wiecu jako zgromadzenia ludowego. Rok 1919 przyniósł rozporządzenie Naczelnika Państwa dotyczące wybierania przedstawicieli gmin. Uznano, iż wszyscy obywatele polscy, zamieszkujący od min. 6 miesięcy, mogą w gminach wiejskich brać udział w zgromadzeniu wiejskim, które wybierało wójta. Był on jedynym organem wykonawczym wybieralnym (musiał umieć pisać, czytać i rachować oraz mieć ukończone 21 lat). Miał on do pomocy dwóch ławników, których wybierali sami mieszkańcy. 

Przypuszczalnie mogło to być rozwiązanie bardziej odporne na korupcję i fałszerstwa niż rozwiązania współczesne. Uważa się że wybory lokalne jest najłatwiej sfałszować, przez co skorumpowany polityk może rządzić latami. Istniały także w powiatach specjalne rady powiatowe, których członkowie byli delegowani z wieców-  zgromadzeń gminnych.

Socutopie XX wieku

Okres XX wieku był określany mianem wieku socutopii. W ostatnim półwieczu nadłużej trwającą polską form organizacji terytorialnej były Rady Narodowe. Stanowiły fasadowy twór mający stwarzać pozory demokracji. W rzeczywistości ich zadaniem było realizowanie polityki rządu, która była całkowicie zależna od PZPR. Był to system całkowicie centralistyczny. Od 1989 roku podejmowano próby wprowadzenia lokalnych form przypominających rozwiązania zachodnioeuropejskie. Upatrywano tej próby w zmianach nazewnictwa- rady narodowe stały się np. radami gminnymi lub radami miejskimi.

Były to zmiany powierzchowne i zaskakujące ich płytkością. Przywrócono średniowieczne tytuły urzędnicze: wójta, burmistrza, choć miasta pozbawiono statutów- średniowiecznych form prawnych nadających im dalekoposuniętą autonomię wobec władz centralnych, de facto tworzące z nich mini- republiki miejskie. Kilka miast: Gdańsk, Toruń, Elbląg, Kraków- przez długie okresy były pełnymi republikami miejskimi podległymi jedynie władcy, lub mające status niezależnych podmiotów prawa międzynarodowego. Status prawny niektórych z nich jest niewyjaśniony po dziś dzień- w przypadku Gdańska czy Żagania (autonomicznego księstwa o historii niezależności sięgającej od czasów antycznych do 1935 roku) nadal podnosi się fakt że formalnie nigdy nie zlikwidowano ich autonomii, a jej utrata odbyła się metodą faktów dokonanych w czasach nazistowskich. Po okresie upadku rządów totalitarnych nie przywrócono pierwotnych praw tym obszarom nawet w formie używanej w średniowieczu, choć często to one były powodem ich rozwoju gospodarczego i ponadprzeciętnej zamożności.

Pozostałości dawnych struktur terytorialnych obecnie

Pozostały nawet pozostałości dawnych struktur. W sieci Internet swoją witrynę prowadzi Rada Wolnego Miasta Gdańska, nadal zdominowana przez niemieckojęzycznych Gdańszczan, którzy podkreślają że prawnie nie są Niemcami, ale Gdańszczanami, a aneksja ich terytorium do Rzeszy Niemieckiej stała się wbrew ich woli i nie ponoszą za to żadnej winy. Rada ta stanowczo twierdzi że Państwo Gdańskie (pisownia oryginalna!) nie ponosi żadnej winy za narodowy socjalizm, i ich małe państwo - republika miejska- nie było z tą ideologią historycznie powiązane mimo licznych nacisków w czasach III Rzeszy. Rada ta twierdzi że zajmuje się utrzymaniem i rewitalizacją swojego statusu prawnego i prowadzi negocjacje z ONZ mające na celu przywrócenie podmiotowości prawa międzynarodowego. Krótko mówiąc, zorganizowani w Radzie Gdańszczanie chcą odzyskać swoje prawa jako podmiot prawa międzynarodowego i wspólnota interesów gdańskich mieszczan i ich potomków, bo to oni kierują dziś tą organizacją.

 Die Danziger sind weder für die Annexionen ihres Territoriums während des zweitens Weltkrieges verantwortlich, noch – als im politischen Sinne nicht-deutsche Staatsbürger – an ihrer Vertreibung, Enteignung und  Hinderung an der Rückkehr schuld. Auch wenn es in der Freien Stadt Danzig, wie damals oder sogar bis heute, in sehr vielen anderen Staaten, zweifelsohne Anhänger des Nationalsozialismus gegeben hat, so war der Danziger Staat trotz großen nationalsozialistischen Drucks und Einflusses 1939 keineswegs Verbündeter nationalsozialistischer Eroberungsmaßnahmen. (por. http://rat.da.vc/?page_id=19 )

Rada twierdzi że zamierza uporządkować sytuację prawną także na korzyść mieszkających od lat na tym terytorium Polaków [5]. Na swojej witrynie Rada informuje iż owa republika kupiecka nigdy nie została formalnie rozwiązana, nie stawia też aktualnie roszczeń terytorialnych czy majątkowych wobec terytorium republiki kupieckiej zajętej przez polskie władze. Ostatnią petycję do ONZ złożono w 2012 roku. Rada odnosi się do tradycji istniejącego od czasów antycznych państwa- miasta “Gothiscandza” opisanego przez historyka gockiego, Jordanesa, powstałego najprawdopodobniej w I lub II wieku naszej ery. Rozsiani po świecie Gdańszczanie zarzucają, że wg umowy poczdamskiej wysiedleniom poddana mogła zostać jedynie ludność niemiecka, i nigdzie nie wspomniano o ludności narodowości gdańskiej, za którą to narodowość się uważają, utrzymując się za obywateli Wolnego Miasta Gdańska, nigdy formalnie nie zlikwidowanego. Kontynuowano tradycje gdańskiego rządu (Senatu) i Parlamentu (wiecu ludowego).

W Niemczech zachowano dawny porządek prawny, i ostały się tam różne "wolne miasta", status ten straciła tylko Lubeka w czasach III Rzeszy. Kilka miast- Berlin, Hamburg, Brema, Bremerhaven- utrzymało pełną autonomię będąc osobnymi krajami w sensie prawnym, lub mając aż tak duże uprawnienia ustrojowe. Autonomia pozostałych miast jest zagwarantowana w konstytucji, ale nie mają one statusu odrębnych krajów- status ten jest pozostałością średniowiecznego ustroju prawnego. W Polsce porządek prawny nie przewiduje autonomii miast i ogłasza za pomocą konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej dość rzadki w skali dużych terytorialnie państw kontynentu ustrój. Możliwe że te różnice są przyczyną dużo niższego rozwoju gospodarczego- wszyscy lepiej rozwinięci gospodarczo sąsiedzi Polski mają inny ustrój i nie są krajami całkowicie scentralizowanymi w tak całkowitym stopniu jak Rzeczpospolita Polska. 

Rządzący Polską politycy skupili w swoim ręku niebywałą władzę, tworząc dość unikalny na kontynencie, i możliwe że nadzwyczaj  utopijny, a z pewnością bardzo radykalny ustrój, którego efektem ubocznym może być niewydolność gospodarcza. Po 1989 roku bardzo obawiano się delegować władzę, czego efektem jest oryginalna i unikalna konstrukcja ustrojowa, będąca całkowitym novum w historii Rzeczypospolitej, ongiś zlepku autonomicznych republik miejskich, federacji niezależnych księstw z odrębnymi władzami lokalnymi. Szkolne podręczniki, nie wiedzieć czemu, rodzimą historię próbowały przedstawiać inaczej niż opisano ją w źródłach bądź w literaturze zachodnioeuropejskiej. Tworzono, być może na użytek władz komunistycznych, wizję scentralizowanego "jednego narodu- jednego państwa", choć było to niezgodne z zachowanym w źródłach stanem prawnym. Jeszcze II Rzeczpospolita posiadała 2 autonomiczne regiony.

Legislatorzy podjęli próbę stworzenia nowego ustroju mającą jednoznacznie charakter eksperymentu gospodarczego na żywym organiźmie i na jego mieszkańcach, dokonywanego przez rządzących celem skoncentrowania władzy, z której i tak nie mieliby czasu ani okazji skorzystać. To stąd słyszymy w parlamencie ministra rozprawiającego o remoncie dachu w prowincjonalnym teatrze. Jest to przykład próby zajęcia się wszystkimi możliwymi tematami i skoncentrowania wszelkiej możliwej władzy w aparacie centralnym. 

Autonomia miast do początków XIX wieku. Wilkierze.

Miasta lokowane na prawie niemieckiem magdeburskiem (zwanem także średzkim, jus Szredense), chełmińskiem od miasta Chełmna (jus Culmense) miały własne sądownictwo i rząd wewnętrzny, prawo stanowienia dla siebie uchwał (zwanych wilkierzami) i nie należały do władzy ogólnej prawodawczej. Miasta polskie miały swoją autonomię, a ich ustawy uchwalone przez Stany Miejskie, zwane wilkierzami od słowa niem. Willkühr , mogły nawet czynić pewne zmiany w zasadniczym prawie miejskim, jak tego były przykłady w Poznaniu i we Lwowie.

Szczerbicz w "Prawie Saskiem" określa: „Wielkierzem to zowią, co lud pospolity z przyzwoleniem zwierzchności postanowi”. Chociaż miasta na ogół rządziły się prawem magdeburskim lub chełmińskim, jednakże z powodu miejscowych wilkierzy, prawie każde miało w swoich legislacjach pewne różnice będące wymysłem lokalnych społeczności, które stanowiły lokalne prawodawstwo. Likwidacja części autonomii i odrębnego sądownictwa za czasów Zygmunta II spowodowała upadek miast. Po likwidacji odrębności prawnej miast z końcem I Rzeczpospolitej, już po roku kraj uległ rozbiorom, w wyniku kryzysu gospodarczego, mogącego być efektem nieudanych prób centralizacji wszelkiej władzy. 

Samorząd na Śląsku, Pomorzu, Warmii i Mazurach

W początkach XIX wieku nadal istniały niektóre republiki kupieckie, choć zlikwidowano część średniowiecznych przywilejów miejskich. W Toruniu miejscową republikę zlikwidowało wojsko, dostając się do miasta przez wybicie dziury w bramie miejskiej. Żołnierze obalili władze wyrąbując dziurę w Bramie Chełmińskiej wobec odmowy poddania się niewielkiej "Respublica Thorunensis", zlikwidowanej po blisko pół tysiącu lat istnienia. 12 września 1772 to historyczny koniec Republiki Wolnego Miasta Elbląga, istniejącej najprawdopodobniej od czasów pogańskich, gdy nazywała się Ælveopolis. Zniesiono republikańskie prawo lubeckie, ważność straciła Konstytucja Miejska. Zarzucenie we współczesnych czasach statusu niezależnego, wolnego miasta, samodzielnego i autonomicznego miasta portowego wzorem Bremy czy Hamburga, stało się przede wszystkim prawną przyczyną dla której zamarła żegluga morska, a sam port obsługuje ledwie promile ruchu towarowego typowego dla portów basenu Morza Bałtyckiego. Według prawa międzynarodowego, dopiero spełnienie odpowiednich warunków prawnych takich jak autonomia miasta umożliwi swobodny dostęp do miasta statkom przez istniejącą już cieśninę Piławską, bez potrzeby wydania setek milionów albo kilku miliardów PLN na równoległy do niej drugi kanał przez Mierzeję Wiślaną.

W ówczesnych Prusach (obecny Śląsk, Pomorze, Warmia i Mazury), w okresie reform Steina i Hardenberga wydano Ordynację miejską z listopada 1808 roku. Przyznano tym samym samorząd gminom miejskim, likwidując ich autonomię i - jeszcze często feudalne ustroje stanowych republik miejskich. Mieszczanie uzyskali pełne prawo samodzielnego zarządzania sprawami miasta za pośrednictwem organów samorządowych, pochodzących z wyborów. Władze samorządowe wykonywały zadania własne i zlecone, pod nadzorem państwa. Akcentowano wówczas prymat państwa nad samorządem, ponieważ to państwo powoływało samorząd do życia. Na obszarach obecnych ziem Rzeczp. Polskiej będących ongiś częścią kraju Prusy, wszelka niezależność terytorialna została zlikwidowana  31 marca 1933 roku. W tym dniu weszło w życie prawo Gleichschaltung ( tymczasowe prawo o koordynacji krajów Rzeszy ), a niezależne wówczas kraje straciły polityczną suwerenność. Mające antyczne tradycje księstwo żagańskie utrzymało się jako niezależne do ok. 1935 roku.

Próby przywrócenia lokalnej demokracji po 1989 roku

W Polsce samorząd terytorialny (gminny) usiłowano przywrócić w 1990 r., po około półwiecznej przerwie. Trudno mówić, że próba ta powiodła się- w Warszawie dopiero w 2014 roku powstała witryna internetowa poświęcona lokalnej polityce, w innych miastach, po gospodarczym upadku prasy papierowej, lokalną polityką nie zajmują się już nawet dziennikarze. Powstała próżnia- wypełniana przez media wydawane przez lokalne elity władzy, z pieniędzy podatników. Koszty z tego tytułu sięgają np. 0,414 mln PLN rocznie, jak w niezbyt wielkiej Zielonej Górze[7]. 

Odmiennnie niż w Niemczech, samorządom w Polsce nie przyznano autonomii terytorialnej. Samorząd lokalny w Niemczech ma autonomię gwarantowaną w art 28 pkt 2 zdanie 1 ustawy zasadniczej tamtejszej konstytucji. Rzeczpospolitej Polskiej nie podzielono na autonomiczne kraje, wzorem wszystkich bardziej rozwiniętych gospodarczo sąsiadów (Czechy, Słowacja, Niemcy) i utrzymano centralistyczną strukturę o niezwykłej w skali kontynentu skali centralizacji. 

Renesans i powrót do korzeni

Obecnie nastąpił renesans form demokracji pełnej lub bezpośredniej, pojawiły się nawet organizacje promujące rozwiązania ustrojowe oparte o idee demokracji wiecowej, tym razem oparte o prostsze organizacyjnie formy- referendów lub demokracji elektronicznej. Wydaje się, że po około tysiącu lat następuje powrót do korzeni, choć są to ruchy niemal niezauważalne, a polskie miasta tracą mieszkańców, którzy emigrują. 

Budżety obywatelskie

Swego czasu w Polsce wybuchła mania "budżetów obywatelskich". Czy istotnie mają one tak wiele wspólnego z demokracją? A może są wypaczoną demokracją- władzą demosu (wioski, gminy- bo do tego pierwotnie odnosił się termin "demos" w antycznej Grecji).

W miastach gdzie wprowadzono budżet obywatelski, rzadko towarzyszyła temu jakakolwiek kontrola. Skoro komisyjnie liczy się głosy w wyborach powszechnych, to  w tej procedurze decydują mimo wszystko politycy. Ich idea narodziła się w Brazylii- kraju nie do końca sprawnej demokracji.

Pierwszym pełnym uczeszącym procesem ustalania budżetu przez mieszkańców mogło poszczycic się miasto Porto Alegre w Brazylii, gdzie wprowadzono tą strukturę polityczną począwszy od 1989 roku. Uczestniczące ustalanie budżetu było częścią wielu innowacyjnych programów reform rozpoczętych w 1989 r. Celem było przezwyciężenie poważnych nierówności w poziomie życia wśród mieszkańców miasta. Jedna trzecia mieszkańców miasta mieszkali w wydzielonych slumsach na obrzeżach miasta, nieco przypominających dzielnice przedwojennych kamienic socjalnych w Polsce. Innym problelem był mały dostęp lub brak dostępu do obiektów publicznych (sieć wodna, sieć urządzeń sanitarnych, zakładów opieki zdrowotnej i szkół).

Bank Światowy sugeruje, że uczestniczące układanie budżetu doprowadziło do bezpośredniej poprawy obiektów jakości życia w Porto Alegre. Na przykład, kanalizacja i woda nagle pojawiła się w większej ilosci domostw- odsetek podłączonych gospodarstw domowych wzrósł z 75%  w 1988 r. do 98% w 1997 roku. Liczba szkół wzrosła czterokrotnie od 1986 roku.

Po latach, Wielka Brytania i Dominikana wdrożyły ten typ wspólnego z mieszkańcami układania budżetu przez władze wybrane w systemie pośrednim (wybieranie przedstawicieli przez mieszkańców w wyborach komunalnych). Szereg krajów latynoamerykańskich posiada tego typu zapisy, a liczba miast południowej Ameryki idzie w setki. W Europie przodują Francja, Włochy, Niemcy, Hiszpania. 

Demokracja czysta

Tradycyjne formy demokratyczne w polskich samorządach nie mają nic wspólnego ze zwykłą "czystą demokracją". Czysta demokracja (encyklopedyczne zwana "pure democracy" albo demokracją bezpośrednią) to ustrój który istniał w czasach pogańskich i przedkatolickich i zanikał w czasach późniejszych, jak dowodzi szereg opisów historyków i etnografów, opisujących tereny obecnej Polski i ich ustroje prawne już w czasach antycznych. 

Wiece miały swoje struktury, choć i tak znajdowały się pod silnym wpływem elit i oligarchii. Niemniej wpływ jednostek mógł być większy niż ma to miejsce współcześnie. Aż do późnego średniowiecza ustrój wiecowy zachował się w republikach kupieckich czy nawet w różnych reionach Polski. Słowo "sejm" pierwotnie odnosiło się do formy wiecu. Źródła opisujące ten pierwotny ustrój w tym regionie Europy to m.in . "Vita Lebuini" opisujące wydarzenia z ok. 775  n.e. Wiece na terytorium Polski opisują sagi odnoszące się do okresu przed katolickim chrztem władcy ówczesnego Civitas Schinesghe (ok. 965- 967 n.e.).

Demokracja lokalna w okresie Civitas Schinske

W 992 został wydany przez 4 wystawców dokument, znany z jego streszczenia (regestru) jako dagome iudex, określający granice państwa Szinske. W opisie znajduje się Schinesgne, który identyfikowany jest z miastem Szinske (Szczecinem), ale - wśród historyków- tradycjonalistów identyfikowane jest wbrew logice dokumentu z miastem Gniezno, choć przeczy temu i logika dokumentu (Gniezno nie leży nad Odrą, ani nigdy nie nazywało się Szinske, w odróżnieniu od Szczecina). Ustrój został opisany m.in. przez kronikarzy: Ebona i Herboda.

Szinske znane z dokumentu Dagome Iudex było republiką o charakterze arystokratyczno - patriarchalnym[1]. Rządy miasta należały do starszyzny. Ważną rolę w grodzie odgrywał wiec. Do wiecu należało m.in. dbanie o dobro własne grodu, podejmowanie decyzji w sprawach plemienia (w tym obowiązującej religii), a także wojny i pokoju[1]. Uchwały wiecu miały moc prawną, nie zawsze musiały być poprzedzone decyzjami rady starszyzny. Wiec w sprawach ważnych wymagał jednomyślności[1]. Starszyznę według Herborda i Ebona określano najczęściej mianem primates, principes, honorabiles, lub maiores. Byli to ludzie pochodzący ze znamienitych rodów, wyróżniający się bogactwem lub doświadczeniem życiowym[2].

Niższe warstwy społeczności szczecińskiej stanowili mediocres (niezależni i zamożni)[3], rzesze prostego ludu oraz tzw. domownicy (inaczej niewolnicy). Wpływ ludu na sprawy publiczne był ograniczony[1]. Źródła nie przekazują żadnych wiadomości o stałej drużynie zbrojnej grodu, której zadaniem było przestrzeganie porządku w mieście oraz obrona godności starszyzny. Wiadomo tylko, że część wolnych obywateli zbroiła się w razie wojny zewnętrznej, wystawiając czasem kontygent posiłkowy[1].

Pierwsze sejmy (zjazdy ludności)

Nazwa Sejm oznacza w języku staropolskim zjazd ludności. Najwcześniejszy znany opis zawarty został w XII wieku w Cronicae et gesta ducum sive principum Polonorum a dotyczył czasów Państwa  Popielów. Doszło do zmiany władzy, odwołanym władcą miał być Popiel, zgodnie z relacją Anonima zwanego Gallem pozbawiony władzy przez wiec. August Bielowski, który próbował zidentyfikować historycznego Popiela, ustalił że zmarł on w 19 r.n.e. , po osądzeniu go przed senatem rzymskim z oskarżenia wdowy po jednym z władców, którego podstępnie pozbawił życia. Historyczny Popiel, jeśli identyfikacja Bielowskiego jest poprawna, miał zginąć w tajemniczych okolicznościach w Aleksandrii, będąc za swoje zbrodnie zesłanym do Egiptu.

Wiece zwoływane były jeszcze przed wprowadzeniem katolicyzmu. Problemy były w pierwszej kolejności poddawane pod obrady starszyzny i liderów, a następnie przedstawiane wszystkim wolnym ludziom do szerszej dyskusji. Jednym z głównych rodzajów wiecu były sejmy zwołane w celu wybrania nowego władcy. Istnieją późnośredniowieczne opisy kronikarskie wydarzeń o wyborach legendarnego założyciela dynastii Piastów, Piasta Kołodzieja. Podobny wybór jego syna, Siemowita, miał także mieć miejsce na wiecu, jednak źródła opisujące te czasy pochodzą z późniejszych wieków, a ich wiarygodność jest kwestionowana przez część współczesnych uczonych.

Wiece spotkały się w regularnych odstępach czasu, wybierano ustawowych wodzów i królów, i oceniano zgodność tych działań z prawem, co zostało zapamiętane i recytowane przez "rzecznika prawa" (sędzia, iudex). Negocjacjom na wiecu przewodniczył rzecznik, znawca prawa, oraz wódz lub król. W rzeczywistości wiece były zdominowane przez najbardziej wpływowych członków społeczności, szefów klanów i przywódców rodzin zamożnych, ale w teorii zasada jeden człowiek - jeden głos. był regułą. Część wieców mogła ograniczyć prawo głosowania tylko do członków danej miejscowej społeczności.

Już Karol Wielki zakazał w 785 roku organizowania wiecy, wybrał zwalczanie niezrozumiałych dla siebie i niebezpiecznych dla ówczesnych elit nowej fundamentalnie chrześcijańskiej władzy pogańskich ideologii ustrojowych. Dobrze opisano zmiany ustrojowe jakie dokonał w graniczącej z Wielkopolską i Łużycami Saksonii, likwidując ustrój wiecowy.  

opr. Adam Fularz na podst. Wikipedii

  1. Szczur S., Historia Polski - średniowiecze, Kraków 2002, ISBN 83-08-03272-9.
  2. Za: H. Mąka: Szczecin. Wczoraj, dziś, jutro. Warszawa: Wydawnictwo Interpress, 1978, s. 15.
  3. K. Kozłowski, J. Podralski: Gryfici, książęta pomorza zachodniego. Szczecin: Krajowa Agencja Wydawnicza, 1985, s. 3. ISBN 83-03-00530-8.
  4. Z. Niewiadomski, Geneza samorządu terytorialnego, [w:] Słownik samorządu terytorialnego, red. M. Chmaj, Lublin 1997.
  5. http://rat.da.vc/?page_id=16
  6. cytat w pracy Bachórz nad Sanem a sprawa słowiańska, „Alma Mater”, nr specjalny, nr 98, 2008, s. 77.
  7. Gazeta Lubuska / Tygodnik Zielonogórski, 8/8 lutego 2014 r., str. 2 ("Wojna Miasta z Gminą. Na Media.")