Gazeta codzienna

Sztuka. Kultura. Nauka.

* * *
Merkuriusz Polski dzieje wszystkiego świata w sobie zamykający dla informacji pospolitej. Od 3 stycznia 1661.
czwartek, 2 Maj, 2024 - 05:52

Kronika Lechitów?

ndz., 25/05/2014 - 09:40

Kroniki lechickie- czy istniały i kogo dotyczyły? Kiedy upadła Lechia? Jakie dokumenty istniały? Oto domniemania XIX-wiecznych historyków.

 

wg Biblioteka warszawska, Tom 1

Inne źródło

Kolejne źródło to Wstep Krytyczny do dziejów Polski Augusta Bielowskiego.

August Bielowski

August Bielowski (Augustyn), pseud. Jan Płaza (ur. 27 marca 1806 w Krechowicach na Pokuciu, zm. 11/12 października 1876 we Lwowie) to polski historyk, pisarz, dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Lwowie, autor, fundator i wydawca “Monumenta Poloniae Historica”, członek honorowy Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk w latach 1860-1876.

cc wikimedia
August Bielowski (portret z r. 1881)

 

III.

MIORSZA KRONIKA LĘCHITÓW I POLAKÓW.

Skąpe i w znacznej części tylko na prawdopodobieństwie oparte jest to co wiemy o życiu tego kronikarza, nikt bowiem o nim jako autorze nic pisał; wszakże kronika jego leży przed nami, i chociaż rzadko, dostarcza jednak niektórych szczegółów do jego życia. W niej rozpatrując się czytelnik łatwo dostrzeże na czcm jedna lub druga z napomknionych tu okoliczności opiera się, i czy jest mniej lub więcej wiarogodna.

Miorsz żył w Polsce na początku XI wieku, wkrótce jakoś po śmierci Chrobrego którego też mógł zapamiętać. Cudzozie­miec z rodu, podobno Anglosas, trafił u nas na czasy kiedyto za wpływem Rуху żony Mieczysława II łatwo było obcemu przed rodakami osiągać najwyższe dostojeństwa. Nic był on ich niegodny, jako człowiek uczony, dowcipny i niepospolitą bie­głość w języku łacińskim posiadający; musiał też mieć w na­rodzie zasługi i poważanie, bo się śmiało w obronie wygnanej królowej odzywa, a pomimo burz jakiemi się wówczas Polska zatrzęsła, widzimy syna jego Roberta kasztelanem sieradzkim, a wnuka jego takoż Roberta krakowskim biskupem Sam Miorsz wskazany jest przez naszych heraldyków za pierwszego przodka z którym cudzoziemski herb Korab przybył do Polski2.

Przed rokiem 1055 kiedy Ryxa była już z Polski wy­gnana, a syn jej Kazimirz jako prawy następca w Polsce jeszcze zostawał, Miorsz jął się do pisania polskiej kroniki. Dwa główne źródła miał on przed sobą: kronikę starożytnych Lęchitów i roczniki polskie które już wtedy przy kościołach katedralnych i po klasztorach znajdowano. Miorsz użył tych źródeł tak, że gdzie się wątek pierwszej urywał, tam starał sio go nadtoczyć drugiemi, chwytając za podobieństwo imion jakie między staremi lęchickiemi dziejami a rocznikami polskiemi zachodziło. Kronika Lęchitów obejmowała zdarzenia z dziejów ilirodackich począwszy od Graka, na czterysta lat z górą przed Chrystusem, aż do cza­sów rzymskiego Trajana, czyli do drugiego po Chrystusie wieku; roczniki polskie zaczynały się od czasów cesarza niemieckiego Arnolfa. Przerwa więc która między jednemi a drugiemi dzie­jami zachodziła, wynosiła ośm wieków. Prócz tego kronika Lechitów mówiła o zdarzeniach które zaszły nad Adryatykicm i nad Dunajem; przeciwnie roczniki polskie mówiły o zdarzeniach które zaszły nad Wisłą lub też w niewielkiej od niej odległości. Ale dzieje ilirodackich Lęchitów były istotnie staremi naszych przodków dziejami; zbliżało je z pomiędzy wszystkich Słowian najwięcej do Polaków to, że właśnie naszemulo narodowi, w nad­wiślańskich i nadbałtyckich już siedzibach stare imię Lechów dostało się, i nikt nie wątpił, że jesteśmy ich potomkami. W pomnikach piśmiennych owego czasu robiono częste do zda­rzeń ilirodackich zastosowania i same nawet roczniki polskie spominaly, acz nawiasowo tylko, o Piaście i o Popielu, a Lestka syna Siemowitowego nazywały już czwartym, przez wzgląd na trzech dawnych Lestków panujących niegdyś w Iliryi. Przy ską- pem w owym wieku świetle krążyła też zapewne w naszym na­rodzie niejedna bajeczka lub przywidzenie, jak na przykład o burzeniu miast w tych tu stronach przez macedońskiego Ale­xandra, lub zakładaniu ich przez Juliusa Cezara, o któremto ostatniem już Tietmar merseburski upewniał[1]; a Miorsz nie był mężem nad swój wiek światlejszym coby błędy swych poprze­dników prostować umiał; owszem jako cudzoziemcowi, nie ze wszystkiem z nową swoją ojczyzną i jej dawnemi stosunkami obeznanemu, łatwiej było dopuścić się grubszego niekiedy błędu, niż rodakowi.

Było między Słowianami od niepamiętnych czasów przy­jęte, że ród ich z plemienia Jafetowego pochodzi. U greckich pisarzów znajdowała się wiadomość, że Dakowie wiodą ród swój od Jona który według napomknienia Teopompowego miał być synem Adryosa czyli Antara [2]; ztemwszystkiem w kro­nice lęchiekiej powiedziano było wyraźnie, że począwszy od Antara przodka Lęchitów aż do czasów Graka żyjącego na 400 lat przed Chrystusem, nie mieli oni żadnego pana ani xiecia nad sobą, i że dzieje ich z tego przeciągu lat zaginęły. To roz­sądne pominienie dziejów starożytnych Lęchitów przed Grakiem, dozwala wnosić, że i przodków między Jafetem a Antarem kro­nika lęchicka nie wymieniała. Miorsz zasilił się tu wiadomo­ściami u swoich rodaków i podał rodowód od Jafeta taki sam jaki najprzód w kronice swojej umieścił mnich angielski Nen­nius i jaki za nim Niemcy w XI wieku powtarzali[3]. A że u Nenniusa nic było nic o Antarze lecz tylko o Wandalu, ilirski tedy Antar którego imię z nadadryacką miejscowością ściśle było związane, bo i o górze tego imienia i rzece tamże świad­czą starożytni pisarze, uległ zmianie i nazwany został Wanda­lem. Zmiana ta prowadziła już prosto do nadbałtyckich Wan­dalów; jakoż światlejszy zresztą nad swój wiek Adam bremeński utrzymuje, iż Wandalowie byli przodkami słowiańskich Winulów pod któreto imię i Polacy u niego są podciągnieni. Szu­kano później w tych tu stronach i góry i rzeki tegoż imienia: rzekę niebawem jakoś znaleziono twierdząc, o czem się żadnemu ze źródłowych pisarzów nie śniło, że Wisła zwad się miała Wandalem; ale wzmianka o górze tegoż imienia została tylko u Miorsza.

Mimo tych błędów jakie przy zmąconych owego wieku wyobrażeniach były po części konieczne, i od których najzna­komitsi owych czasów pisarze wolni nie są, Miorsz postępował sobie sumiennie i stosował się wszędzie do źródeł z których rzecz samą wyjąwszy, niekiedy ją skraca, niekiedy dodatkami zkądinnąd rozszerza, a zawsze opowiada swojemi słowami, przy­chylność swoje do monarchizmu i krwi cesarskiej otwarcie wy­nurzając. Od Graka aż do Semowita rozpowiada przygody sa­mych xiążąt; nie zstępuje w głąb narodu, o którym niekiedy z pogardą natrącając, rzadko tylko jakową okoliczność wprost z życia jego podchwytuje, a przygody z tej epoki w której naród pozbył się xiążąt lub moc ich skrócił, wcale go nie obchodzą: w takim razie zwykł tylko opowiadanie swoje zamykać uwagą, że potem naród długo chromał bez króla. Nie zaniedbuje też ze zdarzeń dawnych robić zastosowanie do obecności: moralizuje jak kaznodzieja przy każdem nowem zdarzeniu, krasząc uwagi swoje licznemi przytoczeniami z wzorowych rzymskich pisarzów, w czem niepospolite znajomości rozwija. Obznajomiony jest poufniej z rozmaitemi pismami Cicerona i Seneki; Troga Pompeja przywodzi obszerniej nieco niż Justyn; z poetów zna’ Wirgilego, Owidego, Lukana; okazuje też niejaką znajomość prawnictwa, ale nicrównie większą znajomość biblii *, a z ojców kościelnych przytacza zdania Ambrożego i zdania Syxta II papieża, znane pod imieniem Xista pitagoryka.

Ale losy narodu w losach jego xiążąt wskazując, co dla czasów w których pisał, mianowicie w rozrywaniu Polski pod następcami Chrobrego, nie było nie stosowne, Miorsz nie za­milcza lat w których xiążęta owi panowali, i choć dziełko jego było kroniką a nie rocznikiem, rok jednak nietylko głośnemi z dziejów obcych zdarzeniami ciągle natrąca, ale niekiedy obli­cza go nawet najściślej. Grak, powiada on, kwitnął na lat -400 z górą przed Chrystusem, a blisko na lat sto przed Alexandrem macedońskim; wiek Lestka I oznaczony jest u niego dosta­tecznie wojnami z tymże Alexandrem, jak znowu wiek Lestka II i 111 wojnami z Juliusem Cezarem. Przy Lesiku III nie zaniedbał on dodać i tę okoliczność, iź za tego króla Chrystus narodził się. Po takich wyznaniach nie można go o nierzetelność posą­dzać; nic przenosi on zdarzeń prawdziwych w inną epokę; nie zmyśla też ich ani fałszuje umyślnie własnemi przydatkami; myli się jako człowiek składając w jedno wiadomości różno­rodne, ale zostawia drugim możność sprostowania tego w czem chybił. Nie udaje, jak to wielu podziśdzień jeszcze mniema, dziejów obcych za nasze; idzie za źródłami na które wyraźnie sio powołał i okazuje rzadką przezorność w tem, że chronologię przy Graku dobitniej oznaczywszy, ułatwił tem samem oddzielenie dziejów starożytnych lechiekich od dziejów Polski. Nie jego wina, że tych lęehickich czyli starożytnych ilirodackich dziejów odszukać nie mogli późniejsi uczeni w greckich i rzymskich źródłach, i

) Dziwna jest dlaczego Długosz i inni heraldycy nasi Miorsza jako przodka Korabitńw wymieniając, zamilczają zupełnie jego stan. Zdaje się, ze pisząc w czasach kiedy celibat u rzymskokatolickiego duchowieństwa najsurowiej był przestrzegany, unikali wzmianki o tem, co mogło być powodem zgorszenia. W XI wieku du­chowni, wyższe nawet dostojeństwa piastujący, byli żonaci, jak lo między innemi widać także z kroniki Kozmy pragskiego. Xiędzem tedy prawdopodobnie był i nasz Miorsz, i widoczny ślad tego mamy w jego kronce.

że dotąd jeszcze albo je gwaftem w czasy pochrystusowe wśrubować usiłują, albo jako wierutne brednie odrzucają.

O  ile atoli ostrożniejszy od innych jest Miorsz w ozna­czeniu czasu, o tyle mętniejsze były wyobrażenia jego o miej­scowości, co też niekorzystnie na wyłuszczenie zdarzeń samych oddziaływało. Zmieszawszy Antara z Wandalem, miesza i okolico Iliryku z okolicami nadwiślańskiemi; nie odróżnia przodków na­szych starożytnych od nas samych jako narodu nowego, do­wolnie imion Poloni, Lechitm lub też Wandali używając. Rozwiódł się z listem skityjskiego Ateasa, pochwyconym z xiegi listów Alexandrowych, bo mniemał, i w tem zapewne nie mylił się, że państwo Ateasowe aż w ziemie Polski sięgało; ale zdaje się nie wiedzieć tego, że wojna tego króla z Macedonami na­leży do dziejów lęchickioh głównie tem tylko, iż Trybułowie którzy część jedną Jedlickiego państwa pod Grakiem stanowili, z wojny owej korzystając uderzyli na wracającego z niej Filipa

i    klęskę mu niemałą zadawszy, odebrali łup wszystek. W innem znowu miejscu spomniana w wyprawach Alexandra Pannonia i Pannonowie, któremto imieniem późniejsi pisarze rzym­scy zarówno kraj między Dunajem i Sawą, jakoteż i sąsiednią Macedonom Peonię nazywają, wyłożył sobie Miorsz przez Wę­gry, opierając się więc na wzmiance o jakiemś mieście Karantas i o przyległej do niego krainie, sprowadza Alexandra do Krakowa, i robi uczestniczką tejże sławy ziemię sieradzką, choć ta wcale na boku leżała, ale była siedliskiem autora rodziny, i podobno też jego samego. Później pisarze szląscy z większa trafnością na pozór, ale z jednaką niezgrabnością co do istoty, odnieśli ten zaszczyt do swojej świętej Silesii.

Miorsz tedy jako pisarz, pod względem sposobu w jaki różnorodne wiadomości skojarzył, nie ma żadnej zalety; krzy­wiące się tuowdzie w narodzie wyobrażenia o swojem pocho­dzeniu nietylko nie zostały przezeń sprostowane, ale pozorną uczonością pochwycone w nowy zamęt. W tem swojem zwichnieniu znalazły one trwałą podstawę w jego kronice, na której się wszyscy przez długie lata opierali. Atoli ma ona zalety jako pomnik najdawniejszy kronikarstwa naszego, a to tem większe, że autor jej, nawet tam gdzie sie myli, postępuje sobie sumien­nie, tak iż błędy jego przejrzeć można aż do dna, i zbadać istotę opowiedzianych zdarzeń, a oraz poznać jak, co i z czego w kronice jego powstawało; a gdy źródła ilirodackiej historyi po większej części już zaginęły, z niej oto daje się jeszcze wy­kryć niejedna arcycenna wiadomość na którą dziś nigdzie wię­cej nie natrafiamy. Wszechstronne rozpatrzenie się w tej kro­nice jest dla nas nieskończenie ważne z tąd, że dopiero za po­mocą takiego rozpatrzenia się można dokładnie ocenić prace każdego z kronikarzy następnych i powziąć pewne skazówki według których wszystkie źródła o pochodzeniu Słowian mó­wiące do jednego ogniska sprowadziwszy, postąpić możem o krok wyżej w poznaniu własnego narodu.

Rękopisma

1. Szamotulskiego, pisany roku 142(5 jak utrzy­muje Lengnich; a w’cdług J. W. Bandtkiego roku 1471 na papierze, w dwóch kolumnach, w formacie arkuszowym po­dobno *. Na pierwszej karcie u dołu jest napis dawny złoci- stemi głoskami: Liber magnifici (lotni (domini) Pelri dc Scha- mnluli Castellani et Capitanei Poznanień. 1471. Jest w tym re- kopismio prócz Miorsza kroniki, nic oddzielonej od dopełnień doprowadzonych powieścią ciagła tylko do osadzenia Romana xiecia ruskiego na tronie halickim; także kronika Gawła mnicha

i   dwa roczniki. Znajdował się do roku 1851 w bibliotece pu­ławskiej , atoli przy rozszarpaniu jej w tymże roku niewiadomo gdzie sio podział: w Petersburgu dokąd znaczną cześć tej biblio­teki zawieziono, nie ma go; nie zdarzyło mi się też odpytać

) Ani Lcngnieh ani Bandtkie którzy rekopism ten opisywali nic wymienili jego formatu.

 

*) Paprocki Gniazdo cnoty str. 509.

2) Dług. Deser. Clevtod. rkp. sir. 5; Papr. tamie.

2)  Appian. Hist. Rom. XXIII u Zonara x. XI rok SO.

 

 


‘) Pertz Ser. III. 754. 823.

[2])  Teop. xięg. XXI fragm. 140.

*) Pertz Ser. VIII. 314.

A